Drobna nieuwaga spowoduje ogromne szkody.
W ostatnich dniach byliśmy świadkami nowej fali ataków złośliwego oprogramowanie na tym największym portalu społecznościowym. Wielu użytkowników otrzymało wiadomość poprzez chat na Facebooku o następującej treści: “hej czy to twoja ex?? lol [LINK]“ oraz „omg wyglądasz tu tak słodko [LINK]”, „Cześć. Chcesz się poznać?”. Do tej pory podobne wiadomości pojawiły się w języku niemieckim, angielskim i polskim. Kliknięcie w link spowoduje pobranie pliku wykonywalnego zamaskowanego pod postacią ikony pliku graficznego! Jeśli użytkownik, który pobrał zainfekowany plik, nie posiada włączonej opcji wyświetlania rozszerzenia plików na swoim komputerze, będzie przekonany, że ściągnął zwykły obraz.
Jednak jeśli przyjrzeć się całej ścieżce pliku od razu zauważymy, że coś jest nie w porządku – ikona pliku nie jest właściwa dla rozszerzenia .exe!
Przeciętny użytkownik zwykle nie jest tak uważny i nie dostrzega zagrożenia. Pragnąc zobaczyć to z opisu zabawne zdjęcie, zacznie infekować komputer. Otwarcie pliku uruchomi program ściągający niebezpieczne oprogramowanie na komputer ofiary.
Ściągnięty plik zawierający złośliwe oprogramowanie przenoszony jest do folderu plików tymczasowych systemu Windows (%TEMP%) i aktywowany. Kolejna sztuczka ze strony autorów tego wirusa – żeby zmylić niczego nieświadomych użytkowników program otwiera komunikat wyglądający na standardowy i zaufany, który informuje dlaczego obraz nie może być wyświetlony.
Co dalej? Ofiara myśląc, że to zwykły uszkodzony obraz po prostu wyrzuca go do elektronicznego kosza, zacierając wszelkie możliwe do wykrycia ścieżki złośliwego programu, podczas gdy on działa spokojnie w tle systemu. Plik wykonywalny .exe został zdignozowany przez zespół ekspertów G Data jako Trojan.Generic.KD.315917. Już niedługo później zdiagnozowano kolejną jego odmianę Trojan.Generic.KD.320472. Produkty G Data Software wykryły, że otwiera on połączenie z kanałem IRC w celu ściągnięcia kolejnych dwóch plików: pierwszy, o nazwie GooglTool.exe (Trojan.Generic.KDV.320671), natomiast drugi to killproc.exe.
GoogleTool.exe sprytnie wykrada adresy domniemanych nowych „zdjęć” oraz wykrada poprzez Interner Explorer listę naszych znajomych z Facebooka, którzy również dostają fałszywą informację. I tak wirus zatacza koło. W tym wypadku zagrożenie jest ograniczone do dalszego rozsyłania fałszywych plików, ale hakerzy mogą zamienić pobierany przez użytkownika malware w każdej chwili! Następnym razem wirus może nie tylko pobrać listę naszych znajomych, ale też wkraść się do danych bankowych i zacząć regularne cyber-szpiegostwo. Metoda infekowania komputera przez wysyłanie pliku, który ściąga złośliwe oprogramowanie nie jest niczym nowym. Jednak szkody jakie wyrządzi na portalu o liczbie ponad 750 milionów urzytkowników mogą być niewyobrażalne. Zgodnie z ankietą G Data 2011 Security Survey (której analiza znajdzie się już w kolejnym artykule), 18% użytkowników Facebooka otwiera linki pochodzące z nieznanych źródeł!
Bądźmy więc czujni, posiadając aktualny system oraz programy monitorujące nasz ruch w sieci będziemy bezpieczni. Jednak najważniejszy jest zdrowy rozsądek i zasada ograniczonego zaufania w sieci.
Komentarze
Publikowanie komentarza