Nie trzeba być wcale komputerowym geniuszem, ani znać od podszewki kodu programowania stron www, żeby móc zablokować jakąkolwiek z nich. Jedyny wymóg to posiadanie - niewielkiej - ilości gotówki i dostęp do Internetu. To właśnie w sieci, na licznych forach, ogłoszenia zaczęli zamieszczać hakerzy, oferując swoje usługi każdemu, kto jest gotowy za nie zapłacić.
To, że Internet stał się jednym z najlepszych mediów reklamowych wiadomo nie od dziś. Nie dziwi więc, że oprócz produktów, także rynek usług zaczął coraz bardziej eksploatować tę wirtualną przestrzeń marketingową. Wachlarz propozycji codziennie się poszerza i wydawało by się, że nic już nie zdziwi, jednak jawne oferowanie usług przestępczych jest "nowością", obok której trudno przejść obojętnie.
Do zakamuflowanego propagowania działań niezgodnych z prawem powinniśmy - niestety - być już przyzwyczajeni choćby przeglądając ogłoszenia z kategorii "medycyna", ale jeśli chodzi o notki hakerów - wszystko podane jest na tacy. Ceny, zakres usług, przewidywany czas realizacji.
Z zamieszczonych informacji można na przykład dowiedzieć się, że zablokowanie działania strony kosztuje od 5 do 10 dolarów za godzinę. Chcąc przedłużyć paraliż witryna na cały tydzień, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 350-400 dolarów. Miesiąc nękania to 1200 dolarów.
Podstawowym narzędziem, stosowanym przy działaniach internetowych przestępców, jest sieć komputerów "przejętych" dzięki wirusowi i wykonujących każde polecenie. Posiadając więc taką "armię zombie", hakerzy są w stanie ukierunkować ich aktywność na konkretny adres www. Nagłe zainteresowanie i wygenerowana liczba wejść na stronę sprawia, że serwer zawiesza się, zupełnie paraliżując hostowaną witrynę.
Ogłoszenia często zawierają także szczegóły techniczne operacji, tłumacząc w ten sposób cenę procederu. Podawana jest również szacunkowa liczba komputerów zombie potrzebnych do przeprowadzenia ataku, uzależniona od stopnia ochrony wybranej przez zleceniodawcę strony.
Rozpiętość jest ogromna, bo niewielkie strony można skutecznie zaatakować już przy pomoc bonet-owej sieci 15 komputerów. Żeby mieć pewność, że strona będzie sparaliżowana - niezależnie od jej wielkości i zabezpieczeń - potrzeba nawet 20000 zhakowanych komputerów. Oznacza to, że ofiarą cyberzłoczyńców padają nie tylko witryny, ale i tysiące komputerów, których użytkownicy nie zdają sobie z tego nawet sprawy! Dlatego warto pamiętać o zabezpieczeniach systemowych, aktualizacji software'u i z dużą ostrożnością podchodzić do korespondencji mailowej pochodzącej z nieznanych źródeł. Bo o ile osoby nie posiadające własnych witryn nie muszą obawiać się bycia na celowniku przestępców, o tyle każdy z nas, a raczej z naszych komputerów, może stać się środkiem, wykorzystanym do przestępczych celów.
Komentarze
Publikowanie komentarza